Po porażce 2:3 na Podkarpaciu zespół prowadzony przez Błażeja Krzyształowicza wygrał w Atlas Arenie 3:0, jednak tylko w drugiej partii gospodynie nie musiały drżeć o wynik. Dwie pozostałe do ostatnich piłek były emocjonujące. Wygrana pozwoliła łodziankom wyrównać stan rywalizacji, która zakończy się w środę w Rzeszowie. Decydujący mecz o brąz rozpocznie się 2 maja o godz. 18.
Grot Budowlani Łódź - Developres SkyRes Rzeszów 3:0 (27:25, 25:17, 25:23). Grot Budowlani: Pavla Vincourova, Julia Twardowska, Agnieszka Kąkolewska, Kaja Grobelna, Martyna Grajber, Gabriela Polańska, Agata Witkowska (libero) oraz Adrianna Muszyńska, Ewelina Polak, Justyna Kędziora.
Ostatni trening przed drugim meczem z Developresem SkyRes uniemożliwił przedstawicielom drużyny Grot Budowlani wzięcie udziału w konferencji prasowej z prezydent Łodzi Hanną Zdanowską. Uczestniczyli w niej natomiast trener i kapitan ŁKS Commercecon.
- Chcieliśmy spotkać się z obydwoma zespołami, żeby pokazać, że jesteśmy jedną, wielką rodziną. Trwa walka o medale i chciałabym, żeby to były medale złoty i brązowy. Cały czas nie tracę na to nadziei. Kibicujmy naszym drużynom i ściskajmy kciuki. To właśnie kibice są tym kolejnym zawodnikiem na boisku i mam nadzieję, że przyniosą zwycięstwo. Widzimy się w poniedziałek i walczymy – powiedziała Zdanowska.
Łodzianki walkę o mistrzostwo Polski rozpoczęły od szybkiej porażki 0:3 w Policach. Wiele czynników miało wpływ na słabą postawę ŁKS Commercecon, jednak Michal Masek i Katarzyna Sielicka podkreślili, że mimo różnych problemów tak słaby występ nie powinien się przytrafić.
- Na mecz w Policach były dwa scenariusze. Pierwszy zakładał, że zagramy dobre spotkanie i będziemy walczyć, jednak spełnił się ten drugi, w którym wcześniejsze emocje z nas zeszły i na boisku zabrakło wszystkiego. Po pierwszym secie tak właśnie się stało. Zabrakło sił i pomysłu. Próbowaliśmy różnymi sposobami motywować dziewczyny, ale nic nie zadziałało. Musieliśmy więc jakoś dokończyć ten mecz i o nim zapomnieć. Na to spotkanie pojechaliśmy po emocjonującym i wyczerpującym psychicznie i fizycznie półfinale. Po wielogodzinnej podróży z Rzeszowa ok. 6 rano wróciliśmy do Łodzi i następnego dnia wyjeżdżaliśmy już do Polic. To są fakty, jednak jesteśmy profesjonalistami, przyzwyczajonymi do tego, że musimy podróżować i co dwa dni zmieniać przeciwnika. Każdy mecz to nowa koncentracja i nowe wyzwania. Przede wszystkim jest to jednak finał i to, co zrobiliśmy w Policach, to wstyd. ŁKS jako klub ma filozofię maksymalistyczną i takie mecze nie mogą się zdarzać. Przepraszamy za to kibiców i naszego prezesa – powiedział Masek.
Kapitan ŁKS Commercecon zapowiedziała, że w Atlas Arenie kibice zobaczą inny zespół. - Mecz w Policach był krótki i komentarz do niego też jest krótki. Zagrałyśmy fatalnie. Szkoda, że przytrafiło się to w finale. Różne czynniki miały na to wpływ, ale szukanie jakiegoś alibi czy wytłumaczenia, to najsłabsza postawa. Zagrałyśmy słabo, ale znając swój zespół wiem, że poniedziałkowy mecz będzie wyglądał zupełnie inaczej. Chcemy pokazać się kibicom z jak najlepszej strony. Musimy zagrać taki mecz, do jakiego przyzwyczailiśmy kibiców. Mecz z ambicją i wolą walki – powiedziała Sielicka.
Drugie spotkanie finałowe Ligi Siatkówki Kobiet w Atlas Arenie rozpocznie się dzisiaj o godz. 18.
