Do tej pory za pomocą Facebooka, e-maila i telefonu przyjęliśmy prawie 200 zgłoszeń. Najwięcej dotyczyło dróg na Widzewie i Bałutach. Zgłoszenia często się powtarzają, a wskazane lokalizacje potwierdzają, że są to drogi na których cienka warstwa asfaltu ułożona została w minionych latach na kocich łbach, trylince, czy płytach. To powoduje odkształcenia, spękania i szybsze zużycie nawierzchni co przyczynia się do powstawania licznych ubytków, zwłaszcza przy obecnej pogodzie z dużą ilością wody marznącej w nocy i rozsadzającej spękania w asfalcie.
- Pracy na łódzkich ulicach jest obecnie bardzo dużo, co pływa na czas realizacji. Jednakże żadna ze zgłoszonych ulic nie zostanie pominięta. Dziękujemy za wszystkie informacje, które otrzymujemy od mieszkańców. Cały czas w razie potrzeby można kontaktować się z nami za pośrednictwem dostępnych kanałów – wyjaśnia Marcin Woźniak, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu.
Metoda jaką staramy się najczęściej używać, przy sprzyjających warunkach pogodowych to łatanie dziur tzw. „metodą na ciepło”. Bardziej trwałą, lepiej zabezpieczająca drogę i zlepiająca nawierzchnię niż uzupełnienie ubytków granulatem asfaltowym, czyli tzw. „metodą na zimno”. Jednak żadna ze stosowanych metod nie jest remontem, a jest to zabezpieczenie i punktowa naprawa nawierzchni. Uzupełnienie ubytku nigdy nie stanie się trwałą częścią nawierzchni. Takie miejsce nie ma już takich samych właściwości, jak jednolicie ułożony asfalt na całej powierzchni drogi.
Obecnie zużywamy ok. 40-50 ton masy każdego dnia. Zaplanowane mamy ponad 180 lokalizacji na które zużyjemy prawie 200 ton masy. Przed nami kilkanaście dni wzmożonej codziennej pracy, dlatego prosimy o cierpliwość – każdy zgłoszony ubytek zostanie naprawiony.
