Całkowita dominacja
W zasadzie trudno znaleźć element, w którym gospodynie nie byłyby lepsze od Radomki. Dobrze pracował przede wszystkim atak, w którym wyróżniała się liderka Valentina Diouf. Działał także szczelny blok. Łodzianki były pewne siebie i całkowicie kontrolowały grę. W pierwszym secie przyjezdne ani razu nie wyszły na prowadzenie. Także dzięki dobrej obronie, której przewodziła Paulina Maj-Erwardt. Dodatkowo do gry radomianek wkradało się nieco chaosu i popełniały błędy, co bezlitośnie wykorzystywały Łódzkie Wiewióry. Efektem była pewna wygrana w pierwszej partii 25:17.
W drugiej części spotkania przez chwilę wydawało się, że gra będzie bardziej wyrównana. Radomianki poprawiły atak i w pewnym momencie wyszły nawet na prowadzenie. Udało się to osiągnąć między innymi dzięki byłej ełkaesiance Katarzynie Zaroślińskiej-Król, która starała się poprowadzić swój nowy zespół w ataku. Sił nie wystarczyło jednak na długo. Autowe zagrania przyjezdnych i asy serwisowe łodzianek doprowadziły do kolejnego pewnie wygranego seta 25:18.
Czysta formalność
Trzeci set był już tylko formalnością. Radomianki wyraźnie nie miały pomysłu na grę, a przede wszystkim na blok łódzkiej drużyny. Zaczęło się od szybkiego prowadzenia ŁKS-u 3:0 i w zasadzie Radomce nie udało już się tej przewagi zniwelować. Mocnych ataków próbowała jeszcze Natalia Murek, ale błędów po stronie jej drużyny było zbyt dużo. Przewaga rosła, a trzeci set zakończył się po nieco ponad 20 minutach stanem 25:16.
ŁKS wygrał zasłużenie. Był zespołem wyraźnie lepszym. Teraz czas na rewanż. Siatkarki z al. Unii w weekend wybiorą się w podróż do Radomia i jeśli tam uda mu się wygrać, zameldują się w półfinale play-offów. Jeśli nie — rywalizacja znów wróci do Łodzi. Kibice jednak zapewne nie chcą już oglądać pojedynku z Radomką u siebie, a kolejny mecz, na jaki chętnie kupiliby bilety, to starcie w kolejnej fazie rozgrywek.
ŁKS Commercecon Łódź – Radomka Radom 3:0 (25:17, 25:18, 25:16)