Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli Kielczanie. Wysoki pressing już kilka metrów od pola karnego Widzewa sprawiał, że łodzianie zupełnie nie potrafili rozegrać piłki. Widać było również, że drużyna Dominika Nowaka przygotowała kilka specjalnych wariantów stałych fragmentów gry. Mogliśmy się przekonać o tym już w 3 minucie. Po dośrodkowaniu z rożnego uderzał Adrian Danek, a piłka trafiła w poprzeczkę. Kilka minut później świetną okazję miał Jacek Podgórski. Zawodnik gospodarzy znalazł się w sytuacji sam na sam z Jakubem Wrąblem, jednak w tym starciu bramkarz Widzewa był górą. Przewaga Korony utrzymywała się do około 25 minuty. Po tym czasie RTS zaczął odzyskiwać spokój. Piłkarze z Kielc grali bardzo agresywnie, co zaowocowało aż trzema żółtymi kartkami i rzutem wolnym w 45 minucie, po którym padł gol. Do piłki ustawionej tuż przed polem karnym podszedł Juliusz Letniowski. Futbolówka po jego strzale odbiła się od głowy Mattii Montiniego i wpadła do siatki. Do końca pierwszej części gry wynik nie uległ zmianie.
Czerwona kartka i nerwy w końcówce
Druga część gry zaczęła się znacznie spokojniej. Koroniarze nadal pokutowali za zryw z pierwszej połowy i nie potrafili tak skutecznie rozbijać ataków Widzewa. Łodzianie zaś, mając jedną bramkę przewagi, starali się utrzymywać przy piłce i długo budować ataki. Przez chwilę mogło się wydawać, że tym razem wyjazdowy mecz RTS obędzie się bez dramatycznej końcówki, jednak w 63 minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Letniowski i musiał opuścić boisko. Warto nadmienić, że zarówno on, jak i Marek Hanousek przez nadmiar kartek nie zagrają w derbach. Od tego momentu ataki Korony nasiliły się, jednak większość z nich rozbijała się o obronę lub padała łupem Wrąbla. Widzew wygrywając w Kielcach umocnił się na pozycji lidera i obecnie ma przewagę 7 punktów nad drugą Koroną.