Jego zdaniem w trakcie demontażu zniszczono tablicę poświęconą wkroczeniu do Łodzi Armii Czerwonej i Wojska Polskiego. Tablica, którą usunięto w związku z ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, jest wpisana do ewidencji zabytków ruchomych województwa łódzkiego.
- 15 marca wystąpiłem do wojewody z apelem o zdjęcie z budynku przy ul. Piotrkowskiej 104 tablicy upamiętniającej wejście Armii Czerwonej do Łodzi. Instytut Pamięci Narodowej uznał, że tablica ta spełnia wymogi ustawy dekomunizującej. W tym samym dniu zwróciłem się do Łódzkiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z pytaniem, czy tablica ta podlega ochronie konserwatorskiej. 5 kwietnia dyrektor biura wojewody poinformował mnie, że wojewoda łódzki podjął decyzję o usunięciu z budynku tablicy i 26 marca została ona zdjęta – tłumaczył na konferencji prasowej Tomasz Kacprzak.
I dodał, że 6 kwietnia otrzymał pismo od Łódzkiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków mówiące o tym, że tablica ta podlega ochronie konserwatorskiej.
- Wszystkie informacje, które otrzymałem w tej sprawie, wskazują na to, że w czasie demontażu została ona zniszczona lub uszkodzona. O tym może świadczyć na przykład wpis jednego z mieszkańców Łodzi na Facebooku, który widział jak była ona usuwana. Posiada jej okruchy i zastanawia się czy nie wystawić ich na aukcji dobroczynnej. Poprosiłem o zabezpieczenie monitoringu, żeby odpowiednie służby mogły zbadać, czy tablica została usunięta w prawidłowy sposób i czy w związku ze zniszczeniem zabytku nie doszło do przestępstwa – mówił Tomasz Kacprzak.
Radna PiS Marta Grzeszczyk uważa, że konferencja prasowa przewodniczącego Rady Miejskiej jest przykładem „schizofrenii politycznej”.
- Wczoraj Platforma Obywatelska razem z SLD poparła tzw. ustawę dekomunizacyjną zmieniając nazwy szkół. Dzisiaj radny Kacprzak chyba się nie wyspał i wystąpił z konferencją poszukiwania okruszków po tablicy na Urzędzie Wojewódzkim – powiedziała radna Marta Grzeszczyk.
