- Prezydent Tomasz Trela mówił o tym, że ta całkiem fajna akcja kosztowała budżet miasta 60 tys. zł. Jednak tego typu odblaskowe elementy w sklepach internetowych kosztują złotówkę. Jak łatwo wyliczyć odblaski dla 5 tys. dzieci powinny kosztować 5 tys. zł. Dziś składam interpelację z pytaniem jak wygląda rozliczenie i na co faktycznie poszły te pieniądze – powiedział radny PiS Marcin Chruścik..
Radny wysłał e-maile do łódzkich szkół z pytaniem, czy placówki otrzymały odblaskowe opaski. Jak twierdzi otrzymał około piętnastu odpowiedzi. Kilka szkół informuje, że odblaski dostały od PZU. Do zarzutów radnego odniosła się członkini Komisji Edukacji i wiceprzewodnicząca Klubu Radnych SLD Małgorzata Moskwa – Wodnicka.
- Szkoda, że radny, który pełni funkcję publiczną deprecjonuje akcję, którą sam popierał i wybiórczo przekazuje, że całość środków z akcji „Odblaskowa Łódź” została wykorzystana na zakup odblasków. W skład kwoty 55 tys. zł, którą przeznaczono na projekt, weszły również inne elementy. To działania edukacyjne na koszt 23 tys. zł, konkurs dla uczniów na plakat promujący akcję, promocja w citylightach i MPK za 7 250 zł. Ponadto materiały edukacyjne przekazane policji kosztowały 12 tys. zł. W ramach projektu przeprowadzono również letnią akademię ruchu drogowego. Jeśli chodzi o same odblaski to dla 5321 uczniów kupiono je za 11 tys. zł, a nie za 55. Tymi wszystkimi informacjami dysponuje Wydział Edukacji, wystarczyło się o nie zwrócić – wyjaśniła Małgorzata Moskwa -Wodnicka. Podkreśliła, że akcja „Odblaskowa Łódź” jest bardzo potrzebna. Dzięki niej każdy pierwszoklasista uczący się w łódzkich szkołach publicznych otrzyma odblask.