Marcin Gołaszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi: - Drożyzna uderza w portfele każdego z nas. Ponadto bije w różnego rodzaju aspekty funkcjonowania całego miasta, w tym ochronę zdrowia. O kilkadziesiąt procent wzrosły pensje pracowników służby zdrowia. Drożeją zabiegi i materiały medyczne, prąd, woda. PiS niszczy budżety samorządów, ponieważ podwyższone koszty funkcjonowania ochrony zdrowia przekładają się na wydatki miasta. Od początku 2022 roku obserwujemy lawinowy wzrost podań pracowników o podwyżkę wynagrodzeń, która ma rekompensować wzrost inflacji. Samorząd odpowiada na te oczekiwania po części pozytywnie, ponieważ nie ma wyboru. Pracowników ochrony zdrowia brakuje we wszystkich jednostkach medycznych. Wzrosły także koszty pracy. Miasto zrezygnowało z części inwestycji. Łódź otworzyła miejską w pełni wyremontowaną przychodnię służby zdrowia. Miejskie Centrum Medyczne im. dr Karola Jonschera zaciągnęło kredyt inwestycyjny na budowę bloków operacyjnych. Koszty odsetkowe w minionym roku wyniosły 552 tys. zł, a w roku 2020 – 1 mln 600 tys. zł. To jest szokujące! 308% wzrostu samych odsetek. Te koszty ponosi miasto. Jest to efekt nieudolnej polityki rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Krzysztof Makowski, radny Rady Miejskiej w Łodzi: - Łódź postanowiła utrzymać służbę zdrowia w swoim zarządzaniu. Mamy miejskiej poradnie i szpital. Przyniosło to pozytywny efekt w czasie pandemii, gdy prywatne placówki były pozamykane. Galopująca inflacja doprowadza do wzrostu obsługi działalności, kredytów, pensji pracowników. W tym roku do funkcjonowania Miejskiego Centrum Medycznego im. dr Karola Jonschera musimy dołożyć około 13 mln zł. Są to ogromne pieniądze, które musimy znaleźć w budżecie miasta. Apelujemy do ministra zdrowia, żeby zaczął urealniać wypłaty i płace za punkty zabiegowe. Mam nadzieję, że ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia pieniędzy przybędzie.