- Łodzianie długo czekali aż nowy dworzec wreszcie będzie otwarty. Dzisiaj z niego możemy jeździć w wielu kierunkach. Czekamy na przedłużenie tunelu, który dochodzi do dworca. Wokół powstają biurowce, nowe centrum zaczyna tętnić życiem. Niestety, kiedy wchodzimy na dworzec widzimy, że z kilkunastu powierzchni do wynajęcia zagospodarowane są tylko dwie. W środku są tylko trzy wyspy, gdzie można kupić kawę, kanapkę i gazetę. Żałujemy, że PKP robi niewiele, aby tutaj wykazać się kreatywnością, przyciągnąć najemców. Menedżer dworca nie wykazał się pomysłami jak to zmienić – uważa Tomasz Kacprzak.
Zaapelował do PKP i menadżera tego obiektu o większą kreatywność, bo turystów wjeżdżających do miasta nie powinny witać puste witryny. Paweł Bliźniuk przypomniał, że jeszcze kilka lat temu, kiedy w tym miejscu stał stary dworzec, nieopodal były bar „Bonanza”, punkty małej gastronomii, siedziby przedstawicielstw biur podróży.
- Oczywiście, jakość tych miejsc pozostawiała wiele do życzenia, nie spełniała oczekiwań łodzian i turystów. Natomiast na dworcu tętniło życie. Dzisiaj w tym nowym obiekcie tak nie jest. Są puste przestrzenie komercyjne. Wydaje się, że osoby odpowiedzialne za zarządzanie dworcem nie zrobiły nic żeby skutecznie je zagospodarować i znaleźć najemców. Wytłumaczeniem nie może być to, że nie ma jeszcze tunelu i czekamy na połączenie z zachodnią częścią miasta. Ruch na dworcu jest podobny to tego, który był przed jego zamknięciem – podkreślił Paweł Bliźniuk.
Dodał, że dworzec to nie tylko funkcje komunikacyjne, ale także przestrzeń do zagospodarowania.
- Wydaje się, że zarząd PKP zapomniał o łódzkim dworcu. Wydawało się jednak, że skoro jego menedżerem jest brat wojewody łódzkiego, to będzie on miał silną pozycję, a dworzec będzie dobrze zagospodarowany – mówił Tomasz Kacprzak.
Radni zadeklarowali chęć pomocy w tej sprawie osobom zarządzającym dworcem Łódź Fabryczna. Sugerują, że menedżer obiektu powinien otworzyć się na współpracę z Miastem, instytucjami kultury, aby wprowadzić w tę przestrzeń nowe funkcje.