- Chaos w polskiej edukacji trwa. Rozpoczął się nowy rok szkolny, ale „stare” problemy wcale się nie skończyły, dlatego apelujemy do ministra Dariusza Piontkowskiego, aby wyszedł z okopów, zza biurka za którym się schował i zaczął rozmawiać ze związkami zawodowymi zanim będzie za późno - powiedział radny Sylwester Pawłowski - Przypomnę, ze nauczyciele wykazali się niezwykłą dojrzałością i pomimo napiętej sytuacji pomogli uczniom zdać egzaminy gimnazjalne i kończące naukę w szkołach podstawowych. Ale proces lekceważenia, powiem więcej - upodlania nauczycieli w wydaniu rządu trwa w najlepsze. Zapowiedzi podwyżek płac w żadnej mierze nie są zgodne z oczekiwaniami nauczycieli i pracowników szeroko rozumianej edukacji. Polska szkoła tkwi w zapaści i nie widać szans na wyjście z tej sytuacji. Bez ministra edukacji a może i premiera nie uda się tego konfliktu rozwiązać, samorządy nie są w stanie ani nie mają uprawnień aby zastąpić rząd.
Radny Pawłowski podkreślił, że dobrze się stało, że datę rozpoczęcia strajku nauczycieli wskazano na 15 października czyli już po wyborach. Wyraził także nadzieję, że nowy rząd podejmie szybkie i co ważne stosowne decyzje, by napiętą sytuację wyjaśnić.
- Mam nadzieję, że po 13 października rozmowy będą się toczyć już bez ministra Piontkowskiego, bez rządu PiS co pozwoli na osiągnięcie porozumienia i zmiany systemowe. Czego środowisku nauczycielskiemu życzę - dodał radny Pawłowski.
Wiceprezydent Trela wyraził zdziwienie, że Ministerstwo Edukacji nie wyciągnęło wniosków z wiosennego strajku nauczycieli i nieco lekceważąco odnosi się do kolejnego protestu - tym razem w formie strajku włoskiego.
- Zdaniem ministra Piontkowskiego będzie lepiej, bo strajk będzie włoski co ma oznaczać między innymi brak wycieczek czy zajęć dodatkowych - powiedział Tomasz Trela - Nas to nie śmieszy, ani tym bardziej nie lekceważymy zapowiedzi strajkowych, bo nie wiemy do czego może zapowiadany protest doprowadzić. A najbardziej poszkodowani są uczniowie, a oni przecież niczemu nie zawinili.
