To strategiczny dokument, który określa, jak ma się rozwijać miasto do 2050 roku. Decyduje o tym, jak tworzyć kolejne plany zagospodarowania, jakie rozwiązania przyjmować. Z tego względu studium jest niesłychanie ważne przy dalszych działaniach planistycznych.
Prace nad studium wzbudziły duże zainteresowanie wśród mieszkańców i przedstawicieli firm, zorganizowano wiele spotkań konsultacyjnych, nie obyło się bez emocji. Zgłoszono ponad 3 tysiące uwag, przyjęcie lub odrzucenie każdej z nich radni w czasie sesji musieli przegłosować osobno.
Radny PiS Bartłomiej Dyba-Bojarski uważa, że studium jest lepsze od poprzedniego, które zakładało więcej zabudowy poza centrum miasta. - Dobrze, że ograniczamy wysokość zabudowy i jej intensywność. W niektórych obszarach jest podstawa do tego, żeby tworzyć nowe plany zagospodarowania przestrzennego, które chroniłyby tereny aktywne przyrodniczo oraz zabytki - ocenia Bartłomiej Dyba-Bojarski.
Zalety studium podkreślił też przewodniczący Klubu Radnych PO Mateusz Walasek. - Walorem tego studium jest kompromis. Najbardziej namacalnym przykładem jest to, że blisko dwie trzecie uwag uwzględniono w całości lub części. Nie jest więc tak, że miasto ma jedynie słuszne rozwiązania - mówił Mateusz Walasek.
Natomiast Sylwester Pawłowski, przewodniczący Klubu Radnych SLD mówił, że o przyjęciu dokumentu nie decydują jedynie radni, ponieważ zanim trafił on na obrady Rady Miejskiej, przez wiele miesięcy o nim rozmawiano i konsultowano go: - W trakcie konsultacji uwzględniono uwagi Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i poszerzono tereny pod działalność gospodarczą, a także uwzględniono uwagi PKP w sprawie terenów kolejowych.
Studium przyjęto głosami radnych Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Radni Prawa i Sprawiedliwości wstrzymali się od głosu.