Marcin Bugajski, radny Sejmiku Województwa Łódzkiego: Marszałek podjął skandaliczną decyzję, która obciąży rowerzystów opłatą 8,20 zł za każdorazowy przewóz roweru Łódzką Koleją Aglomeracyjną. Opłata będzie obowiązywać w godzinach szczytu, to jest między 6:00–8:00 oraz 14:00–17:00. Dla osób, które regularnie używają roweru koszt miesięczny przewozu wyniesie ponad 400 zł. Może to spowodować, że mieszkańcy Łodzi oraz całej aglomeracji nie będą jeździć do pracy rowerem. Doprowadzi to do obłożenia łódzkiej komunikacji miejskiej. Natomiast osoby z łódzkiej aglomeracji przesiądą się z rowerów do samochodów. Z mojego punktu widzenia jest to absolutnie niedopuszczalna sytuacja. Najgorsze jest to, że bilet za rower można kupić tylko u konduktora. Spowoduje to zamieszanie w pociągu. Osoby z rowerami będą przepychać się przez cały pociąg tylko po to, by kupić bilet. Jest to bardzo nieprzemyślana decyzja. Liczę na to, że marszałek wycofa się z niej, bo jest to zabójstwo dla intermodalnego transportu w naszej aglomeracji.
Emilia Susniło–Gruszka, radna Rady Miejskiej w Łodzi: Decyzja marszałka jest nie tylko karygodna pod względem ekonomicznym. Wielu pasażerów będzie zdezorientowanych. Nadal obowiązuje umowa między Łodzią, a Województwem, która dotyczy jednolitych stawek w ŁKA i MPK. Teraz okazuje się, że przez tą decyzje stawki będą inne. W łódzkiej komunikacji za rower nie trzeba płacić. Natomiast wsiadając do pociągu taka opłata będzie niezależnie od tego, czy wcześniej zakupiono bilet w MPK. Pewnie będzie mnóstwo sytuacji, w których pasażerowie MPK myśląc, że opłaty nie ma będą wchodzić do ŁKA. Dopiero w pociągu zostaną uświadomieni o stanie rzeczy przez konduktora naliczającego karną opłatę. Według nas ta decyzja wpłynie bardzo niekorzystnie na trendy obecnie obowiązujące.