W 2017 r. magistrat wydał ok. 1,5 mln zł na przesyłki pocztowe, w 2018 r. musi na ten cel przeznaczyć aż 3,3 mln zł.
- Poczta Polska stała się instytucją, która sięga do kieszeni podatników. Ta dobra zmiana okazała się złą zmianą. Co to oznacza? Trzeba sięgnąć do rezerwy budżetowej miasta i te pieniądze, które mogły być przeznaczane np. na budowę dróg, placów zabaw, boisk będą wydatkowane na przesyłki, które urząd jest zobowiązany wysyłać. To uderza również w mieszkańców. Nasuwa się pytanie – jak te zyski zostaną przez pocztę wydane? W ostatnim czasie słyszymy o różnego rodzaju nagrodach przyznawanych osobom, które nie do końca na to zasłużyły. Być może dobra zmiana planuje kolejne nagrody? – mówiła na konferencji prasowej radna PO Monika Malinowska – Olszowy.
- To, że wydamy prawie dwa miliony zł więcej na przesyłki pocztowe nie oznacza, że Urząd Miasta Łodzi jest niegospodarny ale, że zostaliśmy do tego zmuszeni. I to nie urząd, ale my, mieszkańcy za to zapłacimy w końcowym rozrachunku. Stawki, które proponuje poczta nie dotyczą tylko magistratu. Wszystkie instytucje i firmy, które korzystają z usług Poczty Polskiej tego doświadczają – podkreślił radny PO Bogusław Hubert.
Radna Monika Malinowska – Olszowy dodała, że magistrat wystąpił wspólnie do przetargu ze wszystkimi jednostkami mu podległymi, żeby zminimalizować koszty.
- O niegospodarności nie ma mowy. Jednak jak widać ceny drastycznie wzrosły. Dotknie to bardzo spółdzielnie mieszkaniowe, uczelnie wyższe, które wysyłają dużo przesyłek, a koszt ich nadania pokrywają ze swoich budżetów – zauważyła radna.
Radny Bogusław Hubert tłumaczył, że wcześniej, np. w 2016 roku urząd również korzystał z usług Poczty Polskiej. Jednak wtedy nie była ona jeszcze wyznaczonym operatorem, monopolistą, który może stosować dowolne praktyki wobec swoich klientów. A dziś tylko wyznaczony ustawą operator może dostarczać przesyłki wynikające z ordynacji podatkowej czy kodeksu postępowania administracyjnego. Poczta Polska (oraz wybrane przez nią podmioty) będą realizowały te zadania przez najbliższe dziesięć lat
- List zwykły kosztował 74 gr, a polecony 2,34 zł, zaś list polecony ze zwrotnym poświadczeniem odbioru – 3,08 zł. Od pierwszego kwietnia za ten ostatni list będziemy musieli zapłacić 7,80 zł. Ta podwyżka nie dotyczy tylko zwykłego listu, ale każdej przesyłki, którą nadamy za pośrednictwem Poczty Polskiej – podkreślił radny Bogusław Hubert.
Radna Monika Malinowska – Olszowy dodaje, że na ostatniej sesji Rady Miejskiej radny PiS Kamil Jeziorski twierdził, że ceny przesyłek, które będą obowiązywały do 31 marca były... zaniżone.
- Jesteśmy ciekawi, na jakiej podstawie to wyliczył i czy Pan Radny, jako pracownik Poczty Polskiej powinien wydawać takie opinie na forum publicznym. Tym bardziej, że poprzednie ceny zostały ustalone w wyniku... przetargu publicznego rozpisanego przez Urząd Miasta Łodzi – mówiła Monika Malinowska – Olszowy.
Konferencję radnych PO skomentował rzecznik prasowy Klubu Radnych PiS Łukasz Magin
- Poczta Polska jest operatorem publicznym wskazanym na podstawie publicznego postępowania otwartego na dziesięć lat. Tak się dzieje w każdym państwie Unii Europejskiej. Ceny, które będzie płaciło Miasto za usługi pocztowe i kurierskie są również efektem publicznego otwartego postępowania przetargowego, do którego mogły zgłosić się różne firmy i podmioty świadczące takie usługi. Rzeczywiście wydatki Miasta w 2018 roku będą wyższe niż w latach ubiegłych, ale ze względu na to, że w postępowaniu przetargowym obok urzędu zostały włączone również jednostki podległe, to zgodnie z kalkulacją przedstawioną przez Skarbnika Miasta, w perspektywie czterech lat będzie to oznaczało oszczędność 500 tys. zł. Zwracam uwagę, że radny Kamil Jeziorski jest na Poczcie Polskiej regionalnym dyrektorem działu logistyki w Łodzi. Nie ma nic wspólnego z pionem sprzedażowym odpowiedzialnym za tworzenie ofert przetargowych. Jeżeli ktokolwiek miałby obarczyć go odpowiedzialnością za cenę usług pocztowych, to równie dobrze mogę zapytać np. pana radnego Mateusza Walaska, pracownika ZWiK, dlaczego woda jest taka droga – mówił Łukasz Magin.