Przewodniczący Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej Mateusz Walasek przygotował poprawkę do projektu uchwały, która wykreśliła ze składu komisji tę czwórkę radnych PiS. Dziś obie strony skomentowały sprawę.
- Chcieliśmy pracować w tej komisji, ponieważ wkrótce Łódź będzie przyjmowała studium zagospodarowania przestrzennego. To bardzo ważny dokument, który wyznaczy kierunki rozwoju miasta i zdecyduje o jakości życia mieszkańców. Tymczasem nasz akces został zablokowany przez koalicję. To rzecz bez precedensu w Radzie Miejskiej – mówiła na konferencji prasowej Marta Grzeszczyk.
- Od zawsze było tak, że radni mogli zmieniać komisje. Szczególnie teraz, kiedy uchwalane jest nowe studium, do którego są uwagi, np. ze strony mieszkańców osiedla Nowosolna– zauważył Rafał Markwant.
- Nic nie stało na przeszkodzie, by radni Platformy Obywatelskiej zapisali się do Komisji Planu Przestrzennego, Budownictwa i Architektury. Wtedy jej skład odzwierciedlałby podział mandatów między partiami w łódzkiej Radzie Miejskiej – mówił Kamil Jeziorski.
- Takie zachowanie jak to pana przewodniczącego Mateusza Walaska rzutuje na pracę w łódzkim samorządzie wszystkich radnych –powiedział Marcin Chruścik.
Zarzuty odpierał przewodniczący Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej.
- Zapomniał wół jak cielęciem był. Państwo radni powinni zwrócić się do posła Rzepeckiego, który jeszcze niedawno zasiadał w łódzkiej Radzie Miejskiej. Niedawno uniemożliwiono mu pracę w jednej z sejmowych komisji. Nikt z łódzkich radnych PiS nie protestował przeciw temu. Takie są zwyczaje w ciałach kolegialnych, że ich skład powinien odzwierciedlać skład Rady. Podobnie jest w Sejmie. Państwo radni nie znają historii Rady Miejskiej w Łodzi. Takie sytuacje w poprzednich kadencjach już się zdarzały – przypomniał Mateusz Walasek.
Podkreślił, że nieprzestrzeganie tego zwyczaju rodzić może problemy dla mieszkańców. Na przykład stanowiska komisji, których skład odbiega od składu Rady Miejskiej, mogą nie zostać przyjęte na sesji.