Pan radny wzywał, by mieszkańcy na drodze sądowej odzyskiwali od miasta część, jego zdaniem, błędnie naliczonej opłaty. Jak się później okazało przegrał sprawę w Samorządowym Kolegium Odwoławczym i w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym”.
Radni PiS w piśmie do wojewody sugerują podjęcie interwencji w sprawie opłat parkingowych w ramach wykonywanych funkcji kontrolno-nadzorczych nad samorządem terytorialnym. 17 października złożyli interpelację, w której zwrócili uwagę na braki, ich zdaniem, w oznakowaniu poziomym na części miejsc postojowych w łódzkiej strefie płatnego parkowania, „które skutkują bezpodstawnym wzbogaceniem gminy poprzez pobieranie od mieszkańców i osób przyjezdnych nienależnych opłat parkingowych w miejscach, które nie spełniają wymogów opisanych w Rozporządzeniu Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Wodnej z 2013 roku”. Chodzi o wymóg równoczesnego oznaczenia płatnych miejsc postojowych znakiem pionowym D-44 i znakiem poziomym P-18 lub P-19. Radni wnoszą do wojewody o dokonanie analizy zgodności z prawem przepisów uchwały Rady Miejskiej z grudnia 2015r. o ustanowieniu strefy płatnego parkowania, a w przypadku niezgodności, podjęcie kroków prawnych w celu uchylenia uchwały w całości lub w części.
-Mamy kolejną odsłonę budowania polityki na strachu. Rzeczywiście zgodnie z wyrokiem sądu, należy uzupełnić oznakowanie poziome w strefie płatnego parkowania, jednakże ten sam wyrok wskazuje, że decydujący jest znak pionowy – wskazujący miejsce parkingowe i informujący o strefie płatnego parkowania. Wniosek jest taki – za parkowanie należy płacić. Ponadto apeluję do radnego Magina, żeby przestał straszyć łodzian - podkreślił radny Bartosz Domaszewicz.