- Jestem zdziwiony taką decyzją, ponieważ od wielu miesięcy rozmawiamy o podwyżkach dla pracowników MPK. Nadal poszukiwani są kierowcy autobusów i motorniczowie. Dwa dni temu Marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła wybory prezydenckie. Zawsze przed jakimikolwiek wyborami Komisja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność MPK Łódź rozpoczyna akcje strajkowe. Czy takie działanie jest zamierzone? Dlaczego związek zawodowy Solidarność, który jest przybudówką dla Prawa i Sprawiedliwości, chce zasiać zamęt i niepokój wśród mieszkańców Łodzi? Jeżeli podnieślibyśmy drastycznie płace pracowników MPK, to musielibyśmy równie drastycznie podnieść ceny biletów komunikacji miejskiej. Na taki krok łodzianie nie są gotowi. Protestuję przeciwko takiemu zachowaniu. Związek zawodowy Solidarność na tle kampanii wyborczej próbuje realizować swoje cele. Nie można robić z mieszkańców zakładników i straszyć ich, że komunikacja miejska stanie. Radni są przeciwni takiemu szantażowi – dodał radny Tomasz Kacprzak.
- Żaden radny nie ma wątpliwości, że pracownicy MPK są chlubą naszego miasta i należą im się godne zarobki – podkreślił Marcin Hencz, radny Klubu Radnych KO.
- Zarobki kierowców i motorniczych w minionym roku wzrosły i zamierzamy je dalej podwyższać. Jesteśmy po przyjęciu budżetu, po podwyżce cen biletów i nagle pojawia się referendum strajkowe. Dlaczego takich kroków nie podjęto wcześniej? Zbieżność strajku i ogłoszonych wyborów jest zadziwiająca. W zeszłym roku samorządom obniżono wpływy z PIT-u. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zabiera nam 100 mln zł, a później inspiruje część działaczy związkowych, aby wszczynali referenda. Takie działania podejmowane są także w innych miastach. Łodzianie nie powinni padać ofiarami wojen politycznych. Proponuję porozmawiać na spokojnie o podwyżkach dla pracowników MPK po okresie wyborczym – dodał radny Marcin Hencz.