Marcin Gołaszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi: – Wojewoda łódzki, zanim jeszcze otrzymał podpisaną przeze mnie uchwałę, już zapowiedział, iż ją uchyli. Jednocześnie wyszedł ze swojej funkcji wojewody, a wszedł w rolę, w mojej ocenie, komika, pokazując na konferencji treści przedstawiające zdjęcia np. Johna Rambo, alegorii śmierci Beksińskiego na furgonetkach.
Marcin Gołaszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi: – W przestrzeni miejskiej poruszają się kobiety, które doznały traumy poronienia czy też dokonały aborcji wskutek przesłanek prawnie dopuszczalnych. Te osoby, zarówno kobiety, jak i dzieci, osoby niepełnoletnie, są zmuszane, aby oglądać takie obrazy. To był happening jednego człowieka, polityka, który, już teraz, nie znając treści uchwały Rady Miejskiej, zapowiedział jej unieważnienie. Jeżeli Pan Wojewoda zapowiedział uchylenie uchwały przed jej otrzymaniem, to ja, przed uchyleniem uchwały, zapowiadam, że podamy do sądu to uchylenie. Będziemy sądzili się w sądzie administracyjnym, najpierw wojewódzkim, a później pewnie naczelnym.
Agnieszka Wieteska, radna Rady Miejskiej w Łodzi: – Obserwując karierę wojewody Tobiasza Bocheńskiego, miałam wrażenie, że jest to odpowiedzialny polityk. Niestety, musiałam swoje zdanie na jego temat zweryfikować. Zestawienie rozerwanych szczątków ludzkich ze zdjęciami jakiegoś aktora? Naprawdę, gratuluję Panu Wojewodzie wyczucia estetyki i ludzkiej przyzwoitości. Ta sytuacja z piątku, jak w soczewce, pokazuje nam, jak działa państwo PiS. Pan Wojewoda sam przyznał, że nie zapoznał się jeszcze z uzasadnieniem naszej uchwały, dopiero jego sztab prawników zasiądzie do tej uchwały i będzie ją badał pod względem merytorycznym i prawnym. A Pan Wojewoda, bez tych analiz, już stwierdził, że on uchwałę uchyli. Dlatego że dostał taki przykaz z Nowogrodzkiej.
Marcin Hencz, radny Rady Miejskiej w Łodzi: – Kuriozalnym obrazem jest sytuacja, w której wojewoda z jednej strony martwi się o wolność słowa, pokazując naszą uchwałę, a z drugiej strony, w tym samym czasie, przed sądem staje chłopak, który, w trakcie Strajku Kobiet, rozwiesił na biurze Prawa i Sprawiedliwości transparent. Ta władza już wielokrotnie pokazała, że są zwolennikami pewnych norm, ale tylko w sytuacji, kiedy krytyka nie dotyczy ich. Wojewoda może wychodzić z założenia, że próbujemy mu ograniczać jakąś formę kampanii, kampanii Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu. Niemniej tutaj nie o to chodzi. Rozmawialiśmy na ten temat jako cała koalicja i głęboko wierzymy, że to nie jest jakakolwiek forma prowadzenia dyskusji. Wypuszczanie na miasto tzw. „płodobusów” ma jedynie za zadanie szczuć i wszczynać różnego typu awantury, prowokacje, które służą reklamowaniu pewnej organizacji. Absolutnie żaden człowiek nie zmieni zdania na temat aborcji pod wpływem przejechania busa. Ani w tę stronę, ani w tamtą.