Historia ulicy Piotrkowskiej
Ulica Piotrkowska jest reprezentacyjną ulicą Łodzi. Ma długość około 4,2 km i biegnie południkowo w linii prostej pomiędzy pl. Wolności a Placem Niepodległości. Ulica ta stanowiła od początku oś centralną, wokół której rozbudowywało się miasto. Inne miasta posiadają place, rynki główne, natomiast w Łodzi prawdziwym sercem miasta jest tzw. "Pietryna".
Na początku stanowiła głównie trakt komunikacyjny, jednak z czasem zmieniła się w "wizytówkę miasta", centrum rozrywki i handlu, serce rozrastającej się aglomeracji przemysłowej. Obecnie wzdłuż Piotrkowskiej, oprócz sklepów można odwiedzić przeszło 100 pubów i restauracji, a w sezonie letnim odpocząć w jednym z ogródków gastronomicznych.
Po ulicy można się przejechać rowerem lub rikszą, a ograniczony ruch pojazdów wykorzystać spacerując specjalnymi szlakami turystycznymi.
W zasadzie należałoby powiedzieć, iż jest to plac o najdziwniejszych proporcjach jakie możemy sobie wyobrazić: 20 x 4000 metrów. Jak to wyjaśnić?
Otóż Łódź to miasto o strukturze amerykańskiej - i mniej więcej podobnej historii - rozwinęło się z maleńkiej osady w dużą aglomerację zaledwie w ciągu dwustu lat. W końcowych pięćdziesięciu latach XIX wieku w tempie rozwoju Łodzi dorównywało jedynie Chicago. Rocznie powstawało tu dwieście kamienic, nie licząc fabryk i pałaców!
Owa amerykańska struktura Łodzi to regularna siatka ulic i jednakowych działek budowlanych. Wszystko pod kątem prostym, jakby wymyślone od razu, stworzone prostą, krótką decyzją. Z reżimu wyłamują się czasem jedynie fabryki i pałace. Miasto rozwijające się jak lawina, tylko dla obsługi przemysłu tekstylnego, stało się jednowymiarowe. Nie narastało przez wieku jak inne miasta. Nie tworzyło się tu gmachów publicznych, nie było grodu ani zamku, który stałby się "starym miastem". Łódź nie ma łuków triumfalnych, bulwarów, nawet opera powstała na końcu. Symbolem ówczesnej dynamiki stała się ulica Piotrkowska. Od zawsze była osią, kręgosłupem. Na początku wsi, a później wielkiego miasta. I tak stało się oczywistym, że musiała ona przejąć funkcję centralnego placu - serca miasta.
Wymarła przez lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte po przełomie politycznym 1990 roku przeżywa swój drugi rozkwit. Już nie dla przemysłu, ale dla miasta i ludzi w nim żyjących, otwierając na nowo swoje możliwości. XIX-wieczna struktura daje się znakomicie adaptować dla współczesnych celów. W kamienicach powstają wielopiętrowe restauracje i puby, sklepy, salony mody i kina. W podwórkach tworzą się pasaże różnorodnych lokali. Latem ulica zarasta ogródkami gastronomicznymi. O pierwszej, drugiej w nocy pełno tu spacerujących ludzi, niczym na Saint-Germaine w Paryżu. Ta dawna promenada i wizytówka wielkie, europejskiej Łodzi - rodzima "5.Avenue" nad Łódką i Jasieniem - powoli, ale nieustannie zaczyna ponownie stawać się najważniejszą arterią miasta. Coraz bardziej jest snobistyczna. Coraz więcej jest na niej luksusowych sklepów i banków, pubów, kawiarni, cukierni i ekskluzywnych restauracji. Tu jak dawniej chce się przejść, usiąść, popatrzeć na tętniącą życiem Łódź. Czuć jej gwar i puls. Łodzi o cudownej i niepowtarzalnej strukturze.